niedziela, 10 września 2017

kierowcy

Czy kierowca autobusu we Lwowie zamieni to na 12-tysieczne miasto polskie? Obawiam się, ze chodzi mu raczej o większe zarobki. I to właśnie porównuje autor artykułu. Tak trudno się domyślić? Nawiasem mówiąc - obecne wymagania Ukraińca na budowie w Polsce to 3500 "do ręki" plus locum plus obiad. Też pewnie się podniesie krzyk, bo przecież "wszyscy w Polsce zarabiają 1800, Przecież pisał wyraźnie o kierowcy autobusu MIEJSKIEGO (porównywał do Lwowa). Nie chodziło o PKS jeżdżący po wiochach, tylko Kraków, Wrocław, Poznań czy Warszawa. Tam za mniej niż 3 klocki nikt ci nie pójdzie do roboty, gdzie wymagane są jakiekolwiek uprawnienia/kwalifikacje. Branza transportowa, partnerem weekndu w gazeta.pl, biedni transportowcy... Francuzi i Niemcy nie chca zeby im demolowali rynek pracy pracownikami z polskimi stawkami i standardami... marzenie kazdego transportowca, kontrakty ze stawkami francuskimi a warunkami pracy i skutecznoscia polskiego PIP, Jeżeli ktoś myśli, że Ukraina może zrobić to co Polska to znaczy wysłać swoich kierowców do Niemiec a do nas sprowadzić Ukraińców to nie zna realiów. Dochód na obywatela według siły nabywczej. w dolarach.to jest właśnie dowód, że zaniechanie reform demokratycznych i wolnorynkowych daje opłakane skutki. Gdy w 1989 roku w Polsce zdechła komuna z którą PIS dzisiaj tak zaciekle walczy, poziom życia na Ukrainie był nieco wyższy niż w Polsce. Wtedy w Polsce rozpoczęły się radykalne reformy, kosztowne i bardzo niepopularne. Całą gospodarkę trzeba było przestawić na inne tory. Dziś tak łatwo ujadać na Balcerowicza, a ja przypomnę, że w 1989/1990 roku Polska to był obraz nędzy i rozpaczy.
Ludzie zarabiali równowartość kilkunastu dolarów miesięcznie, polskie firmy nie wytwarzały niczego nowoczesnego, były energochłonne, nieinnowacyjne, miały przerost zatrudnienia, brak kapitału na inwestycje, na ogół spore zadłużenie, polska waluta była g... warta, szalała inflacja. Polska była szara, smutna, dziurawa - ani jednej normalnej drogi, spóźniające się brudne pociągi ze śmierdzącymi toaletami.
Dopłacaliśmy do każdej tony węgla, do każdej tony surówki z huty, polskie produkty na ogół psu na budę nie były potrzebne, żaden PGR nie przynosił jakiegokolwiek dochodu (polecam film Arizona na YT żeby sobie przypomnieć jak było).
Lekarstwo (reformy Balcerowicza) było gorzkie i nieprzyjemne, ale skutki zaniechania widzimy dziś na Ukrainie. Pismo mówi "po owocach ich poznacie", a owoce reform Balcerowicza są takie, że Polska rozwijała się najszybciej ze wszystkich krajów regionu, poziom życia wzrósł najbardziej wśród byłych demoludów. Opowiadanie o "Polsce w ruinie" to pisowskie kłamstwo dla gawiedzi.
Jasne, do poziomu życia Holendrów jeszcze sporo wuko warszawa  nam brakuje, jednak od blisko trzech dekad ten dystans się zmniejsza.
Polska 26 tys; Kazachstan 23 tys, Białoruś 16 tys; Mongolia 11,3 tys; Ukraina 7,7 tys; Indie 6,1 tys.
Obstawiam, że za 5 najdalej za 10 lat ludność Ukrainy spadnie do 26 milionów. Skąd taka liczba? W momencie rozpadu ZSRR na Ukrainie mieszkało 53 miliony. Czyli 26 to połowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz